Przeciągnąłem się ospale na łóżku i zauważyłem stojącego już przy oknie Harrego. Był odwrócony plecami do mnie, ale czułem, że czeka nas poważna rozmowa. Powolnie podniosłem się do pozycji siedzącej, a Hazz drgnął. Chyba sam bał się odwrócić. Wreszcie spojrzał na mnie, a ja myślałem tylko gdzie by się móc schować. Bylem przerażony na myśl o tym, co on może zaraz powiedzieć. Jaki wykład może mi walnąć, jak bardzo wściekły może być. Ale on wyglądał na spokojnego i nawet lekko smutnego.
-Hej... Louis.
-Hej...
Poprawiłem się na swoim miejscu z nadzieją, że będzie kontynuował. Sam bałem się poruszać ten temat.
-My... Ja... Wczoraj... Zapomnijmy o tym po prostu. Dobrze?
Z jednej strony cieszyłem się, że tak lekko to przyjął. Z drugiej jednak gdzieś w środku łudziłem się, że może to mu się podobało. Że może coś do mnie poczuł.
-Jasne.
Kiwnął głowa, a ja wstałem aby się ubrać. Tak naprawdę miałem ochotę rzucić się teraz na niego, nie ważne jakby na to zareagował. Ale resztkami sił powstrzymałem się, żeby teraz nie popsuć znów wszystkiego. Kiedy już byłem gotowy do normalnego funkcjonowania, Harry wciąż nie ruszał się z miejsca.
-Um... Hazz, która godzina?
-Jakoś przed pierwszą. Trzeba by zjeść śniadanie, albo raczej już obiad...
-Tak... Nie wiesz może czy reszta coś przygotowuje?
-Nie ja... Też niedawno wstałem i jeszcze się z nimi nie widziałem.
-No tak... Wiesz, według mnie oni teraz zdychają na kaca, więc... Raczej sami będziemy musieli o siebie zadbać. To znaczy... Chyba pojadę do jakiegoś fast-fooda, więc jeśli chcesz możesz jechać ze mną.
-Tak... Jeśli nie masz nic przeciwko.
Przytaknąłem i wyszedłem z pokoju. W kuchni o dziwo siedział Niall. Nie wyglądał na zbyt zadowolonego, nawet zmartwiłem się o niego.
-Hej, Nialler. Jak się czujesz?
-Dupnie.
-Haha. Czyżby kac? Słodko. A co z resztą?
-El i Rose zdychają na kaca, a Lottie się nimi zajmuje. Dan i Liam są za to gdzieś na mieście chyba.
-No tak, nasza dwójka abstynentów. A Zayn?
-On... Wyjechał już.
-Już? Czemu tak szybko?
Wzruszył ramionami, ale ja byłem pewien, że coś przede mną ukrywa. Podszedłem bliżej i kucnąłem obok niego. Spojrzał na mnie pytająco.
-Pokłóciliście się?
-Nie ja... Nieważne.
-Niall, możesz mi przecież powiedzieć. Co się stało?
-Wczoraj w nocy... Byliśmy strasznie pijani, sam z resztą wiesz. I... Tam były dwa łóżka, ale... Byliśmy naprawdę pijani. Po prostu nagle byliśmy tak blisko. Chcieliśmy... Sam nie wiem czego, ale... Boże, to się działo tak szybko. Po prostu nagle moje ręce... To mu się podobało, więc... On sam zaczął mnie rozbierać, a ja... Byliśmy tak napaleni... Jezu, Lou... On mnie nienawidzi...
-Przeleciałeś Zayna?!- może krzyknąłem trochę za głośno, ale to mi sie nie mieściło w głowie.
-Ja... To nie tak... W sumie to... On mnie przeleciał.
-Czekaj, czekaj. Zayn cię przeleciał? To i tak dobrze, że jeszcze siedzisz na dupie. -parsknąłem śmiechem, choć wiem, że to nie było na miejscu.
Niall zarumienił się i odwrócił wzrok. Nie musiałem pytać dalej. Domyśliłem się, że rano Zayn wściekł się i dlatego się pokłócili. Zrobiło mi się go trochę żal, bo już od dłuższego czasu czułem, że mulat nie jest mu obojętny. Co prawda on zawsze zaprzeczał, ale ja i tak wiem swoje. Co więcej wszystkie dwuznaczne sytuacje prowokował Zayn, jakby dając mu do zrozumienia, że może na coś liczyć. Tylko on nie był tego świadomy, dla niego to była tylko zabawa. A Niall cierpiał przez to wszystko. Poklepałem go po ramieniu, wstając.
-Jedziemy coś zjeść z Harrym. Chcesz się z nami zabrać?
-Nie... Przepraszam, nie mam humoru.
-Ale gnicie tu i zamartwianie się też nie pomoże. No dalej, zbieraj się. Masz pięć minut.
Odsapnął ciężko i wstał, aby udać się do pokoju. W tym czasie ja znalazłem mój telefon, którego wczoraj nie byłem w stanie znaleźć. W sumie wczoraj nie byłem w stanie czegokolwiek zrobić. Odsapnąłem ciężko i wsunąłem buty zauważając, że Harry stoi już za mną zupełnie gotowy. Miał na sobie beżową bluzkę z napisem, który mówił coś w stylu 'Give me a sign.' i uśmiechnąłem się na samą myśl, że miło byłoby gdyby ten napis był do mnie. Do tego grafitowe spodnie z niskim stanem i trampki. Co jak co, ale Harry umiał się ubrać tak, aby robiło mi się gorąco na samą myśl o nim. To pewnie przez te dekolty, które uwielbiał. Zamyśliłem się na moment wpatrując się w dwa wisiorki, które zawsze nosił. Dopiero po chwili zauważyłem blondyna. Hazz posłał mu zdziwione spojrzenie, a ja uśmiechnąłem się jedynie ciepło do niego. On teraz potrzebował nie myśleć o Zayn'ie, a siedzeniu tu samemu na pewno by mu tego nie ułatwiło. Na pewno to musiało być ciężkie. W końcu to jego najlepszy przyjaciel i domyślam się jak on musi się teraz czuć. Z drugiej strony Zayn to skurwiel. Przecież obaj byli tak samo pijani, więc on nie ma prawa mieć jakichś pretensji do Horana. No i najwidoczniej mu też to nie przeszkadzało, bo przecież to on odgrywał rolę 'faceta'. A nie sądzę, żeby leżał i krzyczał, że Niall ma przestać. Dam sobie rękę uciąć, że sam to zainicjował. A teraz zwala całą winę na blondyna, bo pewnie sam na siebie jest zły, że mu to się to tak podobało. Tylko do cholery... Dlaczego Niall musi przez niego cierpieć?! Przez jego honor i jakieś chore ambicje, bo przecież on 'nie może być gejem'. Sam to kiedyś powiedział, choć zaraz zaczął się tłumaczyć, że on nic nie ma do takich jak ja, ale on sam w sobie taki nie będzie. Pieprzy głupoty i tyle. Może i nie mam pewności, bo faktycznie w relacji jego z Horanem, tylko Horan zdawał się czuć coś więcej. Ale do cholery jasnej... Nie zwalajmy tego, że go przeleciał na fakt, że był pijany. Ludzie po pijaku robią różne głupoty, ale alkohol nie zaburza ich orientacji. Tak myślę... Choć mam prawo się mylić.
-Lou. Louis, żyjesz? Ziemia do Tomlinsona!
Myślami wróciłem do nich dopiero teraz, gdy jedna z rąk Niall'a spoczęła na moim ramieniu, druga zaś latała mi przed twarzą. Potrząsnąłem głową i udałem się do wyjścia. Na dworze było dość szaro i ponuro, choć podobno cały weekend miało świecić słońce. Powinienem się już chyba nauczyć, że nie wolno ufać prognozie pogody. Coś mi mówiło, że jeszcze dziś się rozpada, o ile nie będzie to nawet burza. Wsiadłem do samochodu i odpaliłem go, w tym czasie moi towarzysze kłócili się kto ma usiąść z przodu. Naprawdę, to dziecinne. Co to za różnica kto gdzie siedzi? W końcu zdenerwowany Harry wyminął blondyna, ten jednak jakimś cudem znalazł się przy drzwiach szybciej i w efekcie końcowym to on opadł na siedzenie obok mnie. To mnie nawet trochę cieszyło, bo sama obecność loczka mnie peszyła, a im bliżej był tym gorzej się czułem. Co prawda do KFC, bo tam właśnie zdecydowaliśmy się udać, nie było daleko całą jednak podróż przebyliśmy w ciszy. A był to ten rodzaj ciszy, który nazwać można by 'niezręcznym' i strasznie tego nie lubiłem. W restauracji, o ile można to tak nazwać, były może cztery osoby, nie licząc nas. Ja i Niall wybraliśmy stolik, podczas gdy Harry został wysłany do kasy z gotowym już zamówieniem co kto sobie życzy. O dziwo nawet moja porcja była mniejsza od tej Irlandczyka, a przecież to on zwykł jadać najwięcej. Widocznie dół podziałał też na jego apetyt, choć już myślałem, że nic nie jest w stanie tego dokonać.
-Hej, nie przejmuj się tak. Zobaczysz, że jeszcze Zayn sam będzie cię przepraszał.
-Nie sądzę...
-Ja to wiem. Wszystko będzie dobrze.
Chłopak już otwierał buzię, żeby mi odpowiedzieć, gdy przerwał mu dźwięk sms'a. Zerknął na telefon i niemal natychmiast domyśliłem się, że nadawcą był Malik. Im dłużej czytał, tym więcej łez zbierało się w jego oczach. Poczułem, że coś jest nie tak, więc natychmiast zmieniłem miejsce, żeby być bliżej niego. Objąłem go ramieniem chcąc jakoś go wesprzeć, on jedynie położył głowę na moim ramieniu podając mi telefon, bym sam przeczytał. 'Twoje rzeczy są już spakowane i gotowe, żebyś je zabrał. Nie obchodzi mnie dokąd pójdziesz, ale nie chce cię widzieć na oczy. Klucz zostaw pod wycieraczką, gdy przyjedziesz po torby. Nie martw się, mnie nie będzie do wieczora.' Aż mi dech zaparło. Jak on mógł mieć taki tupet? Przecież to było ICH mieszkanie, nie tylko mulata! On nie miał prawa wyrzucić blondyna. Poczułem jak moje ramię robi się mokre i dokładnie w tym momencie naprzeciwko nas usiadł Harry z załadowaną tacką. Zmierzył nas wzrokiem, bo zapewne czuł się w tym wszystkim zagubiony. W końcu nie codziennie twój kumpel ryczy w ramię drugiego, tak bez powodu. A dla niego tak właśnie to wyglądało. I pewnie powinienem mu to wytłumaczyć, ale to nie był dobry moment. Pokiwałem więc jedynie głową by o nic nie pytał, a on na szczęście zrozumiał. Zabrał się za wykładanie jedzenia, a Niall w tym czasie postarał się jakoś wrócić do normalnego stanu.
-Wziąłem wam kubełek dla dwóch, bo na jedno wychodzi, a ten był tańszy i dorzucali duże cole.
-Jasne. A te sosy?
-Mówiłem, że ma być bez, ale i tak dorzucili...
-Mhm.
Zjedliśmy w ciszy, choć co jakiś czas starałem się rozbawić Irlandczyka. Nawet czasem mi się udawało, choć zazwyczaj śmiał się wyłącznie z grzeczności. Do domu pojechaliśmy po około dwóch/ trzech godzinach. Było może krótko przed 15. Jak się okazało Liam z Danielle wrócili do Londynu, gdyż Dan miała jutro rano jakiś casting i chciała się jeszcze trochę przygotować. My też niedługo powinniśmy się zbierać, bo przecież jutro chłopacy na rano do szkoły, a ja do pracy. Trzeba jeszcze zabrać resztę bagażów Harrego i on też musi mieć trochę czasu na rozpakowanie się i takie rzeczy.
______________________________________
Wiem, wiem. Może się wydawać krótkie przez te dialogi, choć wydaje mi się, że nie ma ich jakoś specjalnie dużo. Po za tym... Tak, wprowadzam element Zialla, który przyznaję, że z początku był nieplanowany. Taki tam spontan ;D
Ach i jeszcze mała prośba.
Jeśli ktoś chce być informowany o nowych rozdziałach lub one-shotach to proszę żeby zostawił mi info o tym pod tym postem. Możecie w nim zamieścić waszego twittera, numer gg, e-maila, skajpaja - cokolwiek chcecie. Po prostu nie chcę żeby potem ktoś miał pretensje, że nie jest informowany, a wolałby być. Nie będę tworzyć specjalnej zakładki po to, ani nic w tym stylu, bo wygląda na to, że i tak nie byłoby dużo chętnych (o ile wgl jacyś będą).
~Love u.!
Jakie zajebiste i Ziall się z tego cieszę :D
OdpowiedzUsuńCZekam na nn Pozdrowienia Xx
Ziall- super ;)
OdpowiedzUsuńale Zayn zachowal sie jak swinia ;p
czekamy na nastepny i prosimy o wiecej Zialla jesli sie da ;d
Ania
No i nareszcie jest... :)
OdpowiedzUsuńNie będę się rozpisywać. Powiem tylko, że cieszy mnie, że w końcu go dodałaś i jest bardzo fajny. A ten Ziall... Mhhmmmmm... A Zayn to dupek, w końcu to on przeleciał Niall, więc jak to zaznaczył już w twoim opowiadaniu Lou też tego musiał chcieć, bo przecież on sam nie leżał, a blondyn się na nim ujeżdżał, czyż nie? A skoro to jest ich wspólne mieszkanie to nie mam prawa wyrzucić z niego Niall'a. Kurcze szkoda mi Horana'a. Ja na jego miejscu wygarnęłabym to Zayn'owi i nigdzie bym się nie ruszyła. Jak mu przeszkadza jego towarzystwo to niech sam się wyprowadzi. :D
O co do Lou i Harry'ego. W sumie jak chłopacy słuchali tego co wydarzyło się między Zaill'em to doskonale mogli to porównać do swojej sytuacji. Przecież między nimi też prawie do tego doszło. Więc zastanawiam się co musieli wtedy sobie myśleć.
I jaki Lou kochany przyjaciel, chciał pocieszać Niall'a i być dla niego oparcie. Super! :P
Czekam na kolejny.
Pozdrawiam Dreamer
Co do powiadamiania to mnie masz z głowy, bo i tak codziennie wchodzę na tego bloga i sprawdzam czy coś się pojawiło. Takie moje przyzwyczajenie już :D
Ziall, Ziall, Ziall. *___________*
OdpowiedzUsuńJbnlabym Ci dłuuuuuuugi komntarz, al dobrz wisz jak sie tym jaram, a widzisz, ż klawiatura mi si jbie, prawda? xD
Kanapka z srm <3
Cudny jak zawsze ;*
OdpowiedzUsuńMożesz mnie informować na gg ?
Oto mój numer : 35350515 ; )
Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;* *_*
Oh Goooooooooooooooooood *_* jakbyś mogła mnie informować na moim tt: @magolek22 byłabym wdzięczna :) Czekam na następny! :D
OdpowiedzUsuńSmutno mi, że Zayn tak potraktował Nialla. Muszą być szczęśliwi,
OdpowiedzUsuńpo za tym Niall jest moim kociakiem i ma być 'so happy'.
Lou i Harry... dwaj zagubieni chłopcy, którzy nie wiedzą czego chcą.
Może wspólne mieszkanie ich czegoś nauczy.
Rozdział jest taki nostalgiczny i smutny, ale doobry ;)
Informuj mnie na tt: @juliahollemans xx
Oj, biedny Niall. Zayn to suka, taka wredna, głupia suka, że się tak zachował. Mimo wszystko założę się, że na końcu będą razem. ^^
OdpowiedzUsuńLou & Harry. Harry & Lou. Takie dwie delikatne gwiazdki, które chcą tego samego, ale nie potrafią zawalczyć. ;c
Mam jednak nadzieję, że będą razem, mimo przeciwności losu. (jeśli jakieś wgl są, wiem, pierdolę jak potrzaskana :D)
Jak powiedziano wyżej, nostalgiczny i smutny, ale cholernie dobrze napisany. :)
Nie poniżam się już moim jakże 'mondrym' komentarzem, więc życzę weny i pozdrawiam. :) xx
PS. Informuj mnie na tt: @Curly_Boyz_ :)
Biedny Niall. ;< Ale zgadzam się z innymi, że na pewno będą razem, bo Zayn nie może być takim dupkiem. :P A Louis i Harry, aww. Słodko. <3
OdpowiedzUsuńMożesz informować na GG - 39984415. :)
http://destiny-young-hope-love.blogspot.com/
Zapraszam. :)
Zacny rozdział MiLady.. Haha xD rozdział jest naprawdę niesamowity.. No i cieszę się, że Larry nie wyrządzali sobie jakichś niepotrzebnych kłótni, bo szczerze mówiąc, to nie miało by sensu. Szkoda mi jednak Nialla.. Tak zajebiście jest mi go szkoda.. A kiedy w tej restauracji dostał tego sms'a od Zayna, to prawie się rozpłakałam.. Jk ten idiota mógł coś takiego zrobić biednemu Horanowi?! Jeśli to ich wspólne mieszkanie to nie ma prawa go wyrzucać.... Chuj.. Czekam na kolejne magiczne rozdziały. [becausetruelovecannothide.blogspot.com - Larry, Niam]
OdpowiedzUsuńZarąbisty rozdział.Ale bardzo się wkurwiłam na Malika jak on tak może pff Biedny Horan.Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ ŚWIETNY! element zialla mi się bardzo spodobał! ;)
OdpowiedzUsuńLARRY ♥♥. Zajebisty rozdział, ogółem całe opowiadanie jest takie. Czekam na kolejne rozdziały xoxo
OdpowiedzUsuńCo do tego powiadamiania, to ja byłabym jak najbardziej chętna. ;D
OdpowiedzUsuń(moje gg : 36167837)
Jejku, przyznam się, że kocham ten blog. ^
Zaglądam tu 'od jakiegoś czasu ~ co jakiś czas' i normalnie... Brakuje mi słów. ;D
Ech, biedny Niall. ;/
Cóż... Zazwczaj kiedy czytam opowiadania, czytam je od tak - po prostu. Istnieje sam tekst. A tutaj... No po prostu widziałam to wszystko. (oczami wyobraźni, ale to zawsze coś, nie? ;>)
"Widziałam" Harrego i Louisa podczas ich rozmowy, "widziałam" ten fragment w KFC, no i całą resztę...
Och, mam nadzieję, że Zayn się ogarnie, przemyśli sobie wszystko na spokojnie, bla, bla, bla, bla i w końcu jakimś cudem stanie się tak, że będzie żył z Niallem długo i szczęśliwie. ;D
Czeeeść! Na FF-1d.blogspot.com organizowany jest casting na współautora bloga - jeśli tylko zechcesz, możesz nim zostać! Ponad to zapraszamy również na specjalną audycje prosto z gali MTV VMA 2012 :) Z nami nigdy nie będziesz się nudzić!
OdpowiedzUsuńxoxo