Stałem przed jego domem od dobrych dziesięciu minut i już moja cierpliwość się kończyła. Nie chodziło o to, że on tak się grzebie, ale o to, że chciałem go wreszcie mieć przy sobie. Od wczoraj byłem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Dwa dni w Bristol z Harrym, a potem już będę go miał dla siebie codziennie. Będę mógł leżeć z nim na kanapie oglądając filmy i bawić się jego loczkami. I tak codziennie... O ile on mi na to pozwoli. Z rozmyśle wyrwał mnie dźwięk zatrzaskiwanych drzwi. Spojrzałem w bok i mimowolnie uśmiechnąłem się.
-Przepraszam, że musiałeś czekać.
-Nie ma sprawy. To co, gotowy na weekend w moim towarzystwie 24 na dobę?
-Już nie mogę się doczekać. - mówiąc to posłał mi najpiękniejszy uśmiech na świecie, a mi zrobiło się gorąco. Wdech, wydech. Wdech, wydech. Okej, Lou. Spokojnie. Przekręciłem kluczyk w stacyjce i samochód zawarczał cicho. Do Bristol było około 120 mil, czyli jakieś dwie i pół godziny drogi. Połowę przejechaliśmy w ciszy, ale nie była to ta 'niezręczna cisza'. Po prostu napawaliśmy się swoim towarzystwem, nie potrzebowaliśmy do tego słów. Co jakiś czas przekręcałem na chwilę głowę i nasze wzroki spotykały się, a ja mogłem posyłać mu jeden z tych ciepłych uśmiechów, które on zwykł odwzajemniać. Jego włosy wydały mi się być dziś w jakimś większym porządku, a oczy świeciły jak dwa szmaragdy w świetle słońca. Rumienił się czasami, co było naprawdę uroczę. Widziałem jak uśmiechał się pod nosem i bawił rękoma. Ciekawość nie dawała za wygraną.
-O czym myślisz? -spytałem wreszcie. Speszył się i uciekł wzrokiem gdzieś za okno.
-O niczym. Tak po prostu... Rozmyślam.
Przytaknąłem i milczałem. Nie będę naciskał, jeśli nie chce powiedzieć.
-Wiesz, Lou... -odezwał się po chwili sprawiając, że zadrżałem. Przestraszył mnie... -Naprawdę ciesze się, że cię poznałem.
-Ja też się ciesze, Harry.
-Kocham cię, LouLou.- zamarłem. Naprawdę... On naprawdę to powiedział? Spojrzałem na niego lekko przerażony, a on zaśmiał się nerwowo. -Jako przyjaciela. Spokojnie...
Trochę się zawiodłem, że tylko jako przyjaciela. A z drugiej strony... na co liczyłem?
-Ja ciebie też, Hazz.
Ugryzłem się w język przed dodaniem 'nie tylko jako przyjaciela'. Ta informacja mogłaby popsuć nasze relacje. Przez resztę drogi rozmawialiśmy o głupotach i żartowaliśmy. Harry nie umie opowiadać kawałów, ale i tak się śmiałem, żeby nie zrobić mu przykrości. Dojechaliśmy około godziny 12, a wszyscy już na nas czekali. Miałem jedną torbę, zupełnie tak jak Harry. Weszliśmy na piętro, wraz z resztą, która czekała na nas, aby ustalić kto ma z kim dzielić pokoje.
-Zayn i Niall chcą razem, Liam i Danielle też... Ja będę z Rose i teraz pytanie... Co z waszą trójką?
Spojrzałem na Lottie, a ona niemal od razu wiedziała o co chodzi.
-Hej, El to może ja będę z wami, a nasze gołąbeczki dostaną pokój razem?
Na sam dźwięk słowa 'gołąbeczki' zarumieniłem się i spojrzałem ukradkiem na Harrego. Pech chciał, że i on spojrzał się wtedy na mnie. Speszyłem się, ale jedynie się uśmiechnął, jakby wcale mu to nie przeszkadzało. Łóżko było jedno, ale dwuosobowe. Dziękowałem za to bogu, choć z drugiej strony leżący obok mnie Harry będzie jedynie kusił... Tak bardzo nie lubię, gdy mam coś na wyciągnięcie ręki, a nie mogę tego chwycić. Bez skojarzeń, oczywiście. Postanowiliśmy nie rozpakowywać się, w końcu to tylko dwa dni. Po pięciu minutach siedzieliśmy już koło Zayna i Nialla, którzy jak zwykle z piwem w ręku, oglądali jakiś mecz.
-Poważnie? Słońce świeci, ptaszki śpiewają, mamy weekend i jesteśmy w domku letniskowym kawałek od wody, a wy... Oglądacie mecz?
-Nie byle jaki! Finał Ligi Mistrzów!- mina Zayna mówiła mi, że jestem jakiś nienormalny, skoro mnie to nie interesuje. Niall przytaknął jedynie, nie spuszczając wzroku z telewizora.
-Och... Świetnie. A gdzie reszta?
-Liam i Dan u siebie, jak zwykle.
-A dziewczyny?
-Skąd mam wiedzieć? Rzuciły walizki do sypialni El i wybyły nim zdążyłem zapytać gdzie toaleta... Poważnie, kiepski gospodarz z El.
Spojrzałem na lekko zdezorientowanego Harrego, który od niechcenia spoglądał gdzieś za okno. Widać również wolał spędzić ten dzień w inny sposób.
-Hej, Hazz. Ty też zamierzasz to oglądać? -chłopak posłał mi jedynie znaczące spojrzenie i byłem już pewien, że nie. - To... No nie wiem... Plaża jest pół godziny drogi stąd...
-Och, świetny pomysł! Już, już, wynocha. Przeszkadzacie!- Niall wydał się jakiś poddenerwowany. No tak, jego ulubiona drużyna nie mogła nawet dojść do piłki. Harry wstał jedynie i pomaszerował po kąpielówki i jakiś ręcznik. Nim się obejrzałem siedzieliśmy już w samochodzie. Na plaży o dziwo nie było dużo ludzi, choć pogoda naprawdę sprzyjała. Rozłożyliśmy się blisko wody z zamiarem opalenia się. Muszę przyznać, że leżąc miałem idealny widok na dopiero rozbierającego się Harrego. Oczywiście korzystałem z okazji i wciąż ukradkiem wpatrywałem się w niego. Przypomniało mi się jak wraz z moimi siostrami pojechaliśmy nad jezioro... Było naprawdę miło, bo tematy nam się nie kończyły. Teraz jednak leżeliśmy w ciszy co troszkę mi przeszkadzało. Może to dziwnie zabrzmi, ale jego głos działał na mnie jakoś kojąco. Słuchając o najgłupszych rzeczach czułem się jakoś... bezpiecznie. Przekręciłem się na brzuch i z każdą minutą czułem jak zasypiam. Tak właśnie działa na mnie cichy szum fal, grzejące słońce i delikatny wietrzyk. Naprawdę nie wiem kiedy zasnąłem. To przyszło tak nagle. Odpłynąłem gdzieś daleko, sam nie wiem gdzie. Wiem, że było ciepło i przyjemnie. W oddali cichy głos Harrego, którego mógłbym słuchać całymi dniami. Nie słyszałem co mówił, ale to musiało być coś mało istotnego. Przede mną i za mną ciemność, której normalnie bym się bał. Teraz jednak była dla mnie jak najlepszy przyjaciel. Jak odpoczynek po przebiegniętym maratonie. Choć czułem się jakoś skrępowany, nie mogłem zrobić kroku, ani ruszyć ręką. Zupełnie jakby ktoś niewidzialny przytulał mnie. Ale to było dziwnie miłe. Trwałbym w tym stanie do końca świata... Było mi tak dobrze. Nagle, jakby znikąd poczułem coś zimnego na plecach i zerwałem się na równe nogi. Byłem przerażony, bo lodowata ciecz wybudziła mnie z tak pięknego stanu. Zdezorientowany rozejrzałem się dokoła i pierwszym co przykuło moją uwagę był Hazz stojący koło mnie. Śmiał się cicho, a z końcówek jego włosów skapywała woda. Chyba nie muszę wyjaśniać, że to on ochlapał mnie? I na pewno nie przypadkiem...
-Dupek.
-Nie chciałeś się obudzić...
-Dupek.
-Nie moja wina...
-Dupek.
-Chciałem po prostu popływać.
-Egoistyczny dupek.
-Ale z tobą!
-I cholernie słodki, egoistyczny dupek.
Chyba poznał, że nie umiem się na niego gniewać, bo przytulił mnie przylegając swoim cały przemoczonym ciałem do mnie. Chciałem odskoczyć, bo był naprawdę zimny, ale nie zmarnuję przecież takiej okazji do przytulenia się do niego. Oplotłem go w pasie delikatnie przysuwając jeszcze bliżej. Trochę bałem się, że mnie odepchnie, on nie miał jednak nic przeciwko. Po chwili odsunęliśmy się od siebie i dokładnie zmierzyłem go całego.
-Cholera. Jak się spotkaliśmy byłeś jeszcze niższy ode mnie... A teraz zaraz mnie przegonisz.
-Um... Szybko rosnę. To dobrze, będzie mi łatwiej cię przytulać.
Zarumieniłem się, więc szybko odwróciłem głowę w drugą stronę by tego nie widział.
-Idziemy do wody?
-Jeszcze pytasz?!
Chciałem coś powiedzieć, ale chłopak zaczął biec w stronę coraz wyższych fal. Faktycznie, czasami zachowuje się jak dziecko, ale to takie słodkie. Pędem ruszyłem za nim nie chcąc być tym ostatnim. Niestety nie zdążyłem go już dogonić i ostatecznie to ja zostałem brutalnie ochlapany i podtopiony parę razy. Ale naprawdę miło spędziliśmy ten czas. Szaleliśmy tak do czasu, gdy nie poczuliśmy głodu. Postanowiliśmy więc skoczyć do miasta na jakiś obiad, a później może znowu na plaże. Harry zamówił jakąś rybę, a ja postawiłem na tradycyjnego kotleta z ziemniakami i surówką. Jak na mały, trochę ubogi bar, jedzenie było przepyszne. I dość domowy klimat tylko wszystko upiększał. Zasiedliśmy gdzieś w kącie i szybko zabraliśmy się za jedzenie. Harry napchał jedzenia ile tylko się dało do buzi i wyglądał jak chomik, a ja nie mogłem powstrzymać się żeby zrobić mu zdjęcie. Złościł się za to, bo wyszedł niezwykle śmiesznie, ale za razem słodko. Nie zapomnę tego widoku do końca życia. Siedzieliśmy jeszcze chwilę rozmawiając i postanowiliśmy jednak przejść się po mieście. Nie było zbytnio co zwiedzać, ale chłopak nakupował sobie jakichś pamiątek. Dowiedziałem się przy okazji, że uwielbia gumowe bransoletki i breloczki. Było koło 18 postanowiliśmy więc już wracać. Choć naprawdę nie miałem ochoty. Jak się okazało wszyscy już na nas czekali. Impreza oczywiście. Zayn i Niall byli już nieźle pijani, dziewczyny grały w coś na ps3, a Liam próbował ogarnąć naszych pijaków.
___________________________
Wiem. Wiem. Jest krótkie w chuj. Ale dosłownie zaraz muszę oddać lapka, a nie chciałam was już męczyć czekaniem. Mam nadzieje, że się spodoba, bo starałam się jak mogłam. :3
Obiecuje, że następny rozdział będzie już dłuższy.
~Love u!
Jejuuu ! Jakie słodziutkie :3 przecież rozdział jest długi, co Ty chcesz ? Chociaż jak napisałaś że następny będzie dłuższy ... No to jak tutaj się nie uśmiechać ? *_*
OdpowiedzUsuńCzyżby Harry coś czuł do Lou , pewnie się tylko bał reakcji Lou , gdy powiedział mu że Go kocha. jednak i tak to jest urocze ...:3 Harry i rumieńce ? Awwwww ^.^ .. Mam wielką nadzieję że w następnym rozdziale .. Wiesz no, razem będą spać i wgl . Więc jak to będzie ? :>
Oczywiście muszę jeszcze dodać, że jesteś G-N-I-A-L-N-A no i Cie wielbię *.*
Zapraszam na Zialla : http://let-the-other-side-also-be-heard.blogspot.com/?m=1
Słodkie to! No i się przytulili! I nazwał go słodkim, egoistycznym dupkiem! Jaram się jak Fretka Jeremiaszem. Genialne. Jak zwykle. Poza tym, te 'gołąbeczki' mnie rozwaliły. xD
OdpowiedzUsuńA teraz dawaj kolejne, bo ja chcę dalsze rozwinięcie imprezy. If u know what I mean. :3
Yeaah. Świetny rozdział. Hahaha nawet nie zdążył zapytać gdzie jest toaleta..buahahahah zaraz padnę. Takie pytanie. Czy Niall i Zayn.. Jest coś na rzeczy.? Bo tak zawsze razem i wogóle... - Ta rozmowa Harry'ego i Lou nad jeziorem była taka urocza.. i jeszcze ten przytulasek.;3 Mmm.<33 Niecierpliwie czekam na następny, bo widzę Milordzie, że balanga się szykuje. Będzie Larry.? (if you know what I mean^^). [becausetruelovecannothide.blogspot.com]
OdpowiedzUsuńJacy oni słodcy! Opisałaś to tak, o jeeeeeeeny, no normalnie rozpłynąć się można :D szybko dodawaj kolejny rozdział, bo czuję niedosyt :D Jestem ciekawa, czy oni też się tak spiją jak Niall i Zayn i czy będzie się między nimi coś działo :D a jeśli tak, to ciekawe kto zacznie działać ;>
OdpowiedzUsuńJeju, czytam i czytam i nie mogę wyjść z podziwu! Fantastycznie piszesz, będę codziennie sprawdzać, czy nie ma nowego rozdziału! Mam nadzieję, że będzie coś na rzeczy u Harrego (^^) i wydarzy się coś miłego (a spróbuj mi popsuć ich przyjaźń/miłość xD). Hazza, idioto, zakochaj się w Lou! ;c
OdpowiedzUsuń