-Przepraszam... Niespecjalnie mam ochotę tam iść... -głos mu trochę drżał. Harry, powiedz słowo, a ruszę z piskiem opon i już nas tu nie będzie. Wystarczy jedno słowo. No dalej, Harry! Nie każ mi czekać... - eh... Dobra, to ja się już zbieram. Miłego dnia. Ach, właśnie. Może... Mógłbym wpaść do ciebie dziś po szkolę? Obiecuje, że tym razem nie zwale ci się na głowę i wrócę szybciej do domu!
-Nie ma problemu, Harry. I ja ci również życzę miłego dnia. - Właściwie chciałem mu zaproponować, by ominął jeden dzień w szkole na rzecz 'lepszego poznania się'. Ale gdy dokładniej to przeanalizowałem, to wydało się być egoistyczne. Mam prosić go by zawalał szkołę tylko dlatego, że nie mogę oderwać od niego wzroku i wciąż chciałbym go 'przez przypadek' dotykać? Tak, to zdecydowanie jest egoizm. Co ja na to poradzę, że gdybym mógł już teraz wyznałbym mu wszystko co do niego czuję i poczułbym wreszcie tą ulgę? Nic. Chociaż to pewnie spowodowałoby jedynie, że Harry wyśmiałby mnie i nie chciał znać. Nie chciałem kończyć tej znajomości tak szybko. Za bardzo mi na nim zależało. I nawet gdybym musiał do końca świata udawać, że jest dla mnie tylko przyjacielem po to, aby móc spędzać z nim czas, to jestem gotowy na takie poświęcenie.
-Och, to świetnie. Więc do zobaczenia później, Lou.
-Do zobaczenia, Harry. -uśmiechnąłem się do niego chcąc sprawić wrażenie radosnego, w głębi serca jednak byłem załamany, że minie tak dużo czasu zanim znów się zobaczymy. Wiem, to tylko kilka godzin... Ale mimo wszystko. Już myślałem, że chłopak wyjdzie, ten jednak cofnął się i znowu zamknął drzwi.
-Lou... Czy ty...
-Hm?- trochę się przestraszyłem. Wahał się jakby nie wiedząc czy powinien o to zapytać... A jeśli odgadł moją orientację? Albo zauważył jak bardzo rumienie się, gdy jest zbyt blisko? Och nie... Nie, Lou. Masz paranoje.
-Jesteś pewien co do tego naszego wspólnego mieszkania? To znaczy... Znamy się kilka dni i... Nie chce sprawiać ci problemów, więc...
-To żaden problem, Harry. To dla mnie sama przyjemność. Um... Mam na myśli, że... Zawsze milej mieszkać z kimś niż samemu! - grrr. Świetnie Lou! Może jeszcze od razu powiedz mu, że jesteś na niego napalony... Naprawdę czasami nie wiem kiedy ugryźć się w język. Styles uśmiechnął się do mnie i poczułem jak zbliża swoją twarz do mojej. I nagle... Ojeju. O mój boże... Jezu Chryste, Harry! Nie mogę się uspokoić i czuję, że moja twarz przybrała kolor co najmniej dojrzałego pomidora. Boziu, on właśnie pocałował mnie w policzek! A ja głupi jaram się tym jak dziecko...
-Dziękuje, kochany jesteś. - tyle tylko powiedział, po czym szybko wyszedł z samochodu zostawiając mnie w tym stanie... Nie mogłem mówić, myśleć, oddychać. Nic nie byłem w stanie zrobić. Siedziałem tylko wpatrując się w oddalającą się postać chłopaka. Gdybym mógł wybiegłbym za nim, zatrzymał go i namiętnie wpił się w jego usta... Boże, one wręcz prosiły się o odrobinę pieszczot! Chwyciłem swój policzek i wciąż odtwarzałem w głowie te trzy słowa... 'dziękuje, kochany jesteś'... 'dziękuje, kochany jesteś'... 'dziękuje...' Umieram. Boże, Harry! Co ty ze mną robisz!? Zacisnąłem dłonie mocniej na kierownicy i ruszyłem. Do domu dotarłem po kilku minutach. Miałem naprawdę dużo czasu postanowiłem więc zdrzemnąć się jeszcze chwilę. W końcu spałem około pięciu godzin tej nocy, gdyż już o szóstej wstałem, aby zrobić Harremu śniadanie. Nie to, żeby miał coś przeciwko. Miło było patrzeć jak opycha się naleśnikami i marzyłem by widzieć takie rzeczy częściej. Obudziłem się jakoś o 12 i stwierdziłem, że najwyższy czas wstać. Na moim telefonie czekała już na mnie miła niespodzianka. 'Jedna nowa wiadomość od Harry' - to potrafi umilić pobudkę i sprawić, że nabiera się ochoty do życia.
'Loooou. Właśnie mam nudną chemię... Nie chce mi się tu siedzieć. Będziesz miał mi za złe, jeśli zerwę się z ostatniej lekcji i przyjdę do ciebie szybciej? xx'
Oj ten Harry. To uroczę i cieszę się, że chce spędzać ze mną czas, ale...
'Tak! Harry, nie możesz opuścić się w nauce! No chyba, że aż tak bardzo za mną tęsknisz. :P Mimo to nalegam, abyś wytrzymał. Zobaczymy się i tak, i tak. Ach, właśnie. O której wpadniesz? Może załatwię sobie dłuższą przerwę i skoczymy gdzieś do kawiarni, co ty na to? xx'
Naprawdę miałbym to sobie za złe, gdyby przeze mnie zrywał się ze szkoły czy coś w tym stylu. Na następną wiadomość nie musiałem czekać długo. Sprawiła też ona, że na moich policzkach pojawił się lekki rumieniec.
'TĘSKNIE BARDZO! Eh... No ale niech będzie. Hej, LouLou! W ten weekend jedziemy już do Bristol? Wow, nie mogę się doczekać. Jeśli będziemy mieli pokoje dwuosobowe to zamawiam pokój z tobą, co ty na to? Ach, wpadkę koło czwartej. No i miłego dnia w pracy! Ja już muszę lecieć... teraz jeszcze nudniejsza historia. Umieram tu :c xx'
Mrrr! Ten weekend zapowiada się naprawdę dobrze! Tak, Harry. Już nie mogę się doczekać, by znowu spać z tobą w jednym łóżku. Jeszcze pod wpływem alkoholu po jakiejś imprezie... Och byłoby... gorąco... Stop, Lou! Pamiętaj, że Harry to dziecko! Nie myśl o takich rzeczach! Nie wolno ci! Odetchnąłem ciężko i po raz ostatni zastanowiłem się co odpisać.
'Tak, ja też już nie mogę się doczekać. Właściwie sam chciałem ci to zaproponować! Nie martw się, też będę się dziś nudził w pracy. Ale mam nadzieje, że później umilisz mi ten dzień. Powodzenia w szkole. Też za tobą bardzo tęsknie! xx'
Czułem jakieś ciepło na sercu. Odłożyłem telefon i poszedłem się przebrać. Cztery godziny później stałem już za ladą wyczekując na Harrego. Gdy loczek przekroczył próg sklepu automatycznie moje czy zaświeciły się. Był taki słodki. Szczególnie gdy podszedł do mnie roześmiany i rozradowany niczym mały szczeniak. Gdyby miał ogon jestem pewien, że latałby on na wszystkie strony. Przytuliłem go szybko i trochę zdawkowo. Po prostu poczułem się nieswojo na wspomnienie tego niewinnego pocałunku w policzek. Rozmawialiśmy chwilę i nawet nie wiem kiedy zauważyłem rudą czuprynę, której właścicielką mogła być tylko jedna osoba. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Rose z reklamówką. Uśmiechnęła się do mnie i poprosiła bym podszedł na chwilę do przodu, gdyż w trakcie rozmowy z Harrym spacerowaliśmy na tyłach sklepu. Przeprosiłem loczka i udałem się do niej niezbyt wiedząc co tu robi.
-Hejka Lou, coś taki zdziwiony? Pisałam ci przecież, że dziś przyniosę ci te książki o które prosiłeś. Chyba nie przeszkadzam?- tu spojrzała znacząco na Harrego, który bawił się właśnie swoimi rękoma. Wow, on jest naprawdę uroczy.
-Nie, nie. Dziękuje, naprawdę chciałem je przeczytać, a w bibliotece nic nie było...
-Nie ma sprawy... Ach, właśnie. Lou, Lottie jest na ciebie trochę zła.
-Czemu? Wydawało mi się, że dobrze bawiła się nad jeziorem...
-Jest zła, że nie powiedziałeś jej o Harrym. Przecież wiesz, że nie musisz ukrywać przed nią swoich związków. Ona będzie się cieszyć twoim szczęściem.
-Nie rozumiem... Harry jest moim przyjacielem.
-Kłamczuch z ciebie, Lou. Nie ładnie.
-Mówię poważnie. Nic nas nie łączy.- czułem się nieswojo.
-Przecież każdy widzi, że na niego lecisz. - Och nie. Naprawdę aż tak to widać!?
-Nie... Nie prawda.
-Nie prawda? - tak, ona jest zbyt spostrzegawcza. Przybliżyła się do mojego ucha i zamruczała cicho- Więc nie chciałbyś wić się pod nim z rozkoszy jęcząc jego imię? 'Harry... Och, Harry! Tak, tak, taaak! Szybciej! Szybciej, Harry! Och... Ooooch!' - wiem, że spłonąłem rumieńcem i modliłem się jedynie, by Harry nie usłyszał tego co mówiła dziewczyna. Boże, to było gorące. Swoją drogą Rose świetnie naśladuje mój głos. Nawet za dobrze. Wyobraziłem sobie dosłownie jak leżę pod nim i nie mogę opanować tej rozkoszy, którą on mi funduję. I jego błyszczące, zielone oczy. Kręconą grzywkę posklejaną od potu. I te dołeczki kiedy uśmiecha się sapiąc cicho moje imię... Stop! Nie, nie! Lou, nie wolno ci! Harry to dziecko! Jest uroczy, słodki, jak mały szczeniak! Nie wolno myśleć o Harrym w ten sposób! Ogarnij się... Boże, tylko czemu mój kolega wciąż mi przypomina o tym widoku? Szlak! Odsunąłem się od niej natychmiast i spiorunowałem ją wzrokiem.
-Rose, ty zboczeńcu! Idź już!
-Haha. Widzę, że twoja wyobraźnia już zaczęła działać. Nieważne, nie chce wiedzieć. Ale nie bądźcie zbyt głośno w Bristol.
Nim się obejrzałem, już jej nie było. Dzięki bogu. Podszedłem do Harrego, który był na szczęście nieświadomy tego, co robiłem z nim przed chwilą w moim umyśle.
-Przepraszam, Rose przyniosła mi książki i omawialiśmy... sprawy związane z Bristol.
-Och, z Bristol? Coś nie tak?
-Nie, nie. Um... Będziemy mieli pokój razem. Rose będzie spała z Lottie i Eleanor. Uwierz, łóżko El to nie zwykłe łóżko... To jest łoże królewskie!
-Och... Hm... Może... Wiesz, tak głupio wypaliłem z tym wspólnym pokojem... Pewnie wolałbyś spać z El...- zadławiłem się powietrzem. Że co?
-Z El? Jak to z El? Ja i El jesteśmy tylko przyjaciółmi. Harry, przyjaciele nie sypiają ze sobą.
-Nie? Więc kim jesteśmy?- tak. Moje serce stanęło na chwilę. Do czego on dąży?
-No... Ale... My będziemy po prostu ze sobą spać... Tylko spać... Koło siebie... Tylko...- było mi głupio i jąkałem się. Harry parsknął śmiechem, ale wydawał się... inny.
-A co chciałbyś robić z El? Też mówiłem tylko o spaniu razem. To ty zacząłeś coś sugerować.- fakt. Boże, Lou. Tylko jedno ci w głowie! Harry po prostu stwierdził, że wolałbyś spać z El, bo wie, że jesteście bliskimi przyjaciółmi. A ty zacząłeś coś sugerować. Tylko czemu Harry też zaczął się bawić w jakiś sugestie pytając kim jesteśmy... Nie rozumiem. Za dużo myślę.
-Do zobaczenia, Harry. -uśmiechnąłem się do niego chcąc sprawić wrażenie radosnego, w głębi serca jednak byłem załamany, że minie tak dużo czasu zanim znów się zobaczymy. Wiem, to tylko kilka godzin... Ale mimo wszystko. Już myślałem, że chłopak wyjdzie, ten jednak cofnął się i znowu zamknął drzwi.
-Lou... Czy ty...
-Hm?- trochę się przestraszyłem. Wahał się jakby nie wiedząc czy powinien o to zapytać... A jeśli odgadł moją orientację? Albo zauważył jak bardzo rumienie się, gdy jest zbyt blisko? Och nie... Nie, Lou. Masz paranoje.
-Jesteś pewien co do tego naszego wspólnego mieszkania? To znaczy... Znamy się kilka dni i... Nie chce sprawiać ci problemów, więc...
-To żaden problem, Harry. To dla mnie sama przyjemność. Um... Mam na myśli, że... Zawsze milej mieszkać z kimś niż samemu! - grrr. Świetnie Lou! Może jeszcze od razu powiedz mu, że jesteś na niego napalony... Naprawdę czasami nie wiem kiedy ugryźć się w język. Styles uśmiechnął się do mnie i poczułem jak zbliża swoją twarz do mojej. I nagle... Ojeju. O mój boże... Jezu Chryste, Harry! Nie mogę się uspokoić i czuję, że moja twarz przybrała kolor co najmniej dojrzałego pomidora. Boziu, on właśnie pocałował mnie w policzek! A ja głupi jaram się tym jak dziecko...
-Dziękuje, kochany jesteś. - tyle tylko powiedział, po czym szybko wyszedł z samochodu zostawiając mnie w tym stanie... Nie mogłem mówić, myśleć, oddychać. Nic nie byłem w stanie zrobić. Siedziałem tylko wpatrując się w oddalającą się postać chłopaka. Gdybym mógł wybiegłbym za nim, zatrzymał go i namiętnie wpił się w jego usta... Boże, one wręcz prosiły się o odrobinę pieszczot! Chwyciłem swój policzek i wciąż odtwarzałem w głowie te trzy słowa... 'dziękuje, kochany jesteś'... 'dziękuje, kochany jesteś'... 'dziękuje...' Umieram. Boże, Harry! Co ty ze mną robisz!? Zacisnąłem dłonie mocniej na kierownicy i ruszyłem. Do domu dotarłem po kilku minutach. Miałem naprawdę dużo czasu postanowiłem więc zdrzemnąć się jeszcze chwilę. W końcu spałem około pięciu godzin tej nocy, gdyż już o szóstej wstałem, aby zrobić Harremu śniadanie. Nie to, żeby miał coś przeciwko. Miło było patrzeć jak opycha się naleśnikami i marzyłem by widzieć takie rzeczy częściej. Obudziłem się jakoś o 12 i stwierdziłem, że najwyższy czas wstać. Na moim telefonie czekała już na mnie miła niespodzianka. 'Jedna nowa wiadomość od Harry' - to potrafi umilić pobudkę i sprawić, że nabiera się ochoty do życia.
'Loooou. Właśnie mam nudną chemię... Nie chce mi się tu siedzieć. Będziesz miał mi za złe, jeśli zerwę się z ostatniej lekcji i przyjdę do ciebie szybciej? xx'
Oj ten Harry. To uroczę i cieszę się, że chce spędzać ze mną czas, ale...
'Tak! Harry, nie możesz opuścić się w nauce! No chyba, że aż tak bardzo za mną tęsknisz. :P Mimo to nalegam, abyś wytrzymał. Zobaczymy się i tak, i tak. Ach, właśnie. O której wpadniesz? Może załatwię sobie dłuższą przerwę i skoczymy gdzieś do kawiarni, co ty na to? xx'
Naprawdę miałbym to sobie za złe, gdyby przeze mnie zrywał się ze szkoły czy coś w tym stylu. Na następną wiadomość nie musiałem czekać długo. Sprawiła też ona, że na moich policzkach pojawił się lekki rumieniec.
'TĘSKNIE BARDZO! Eh... No ale niech będzie. Hej, LouLou! W ten weekend jedziemy już do Bristol? Wow, nie mogę się doczekać. Jeśli będziemy mieli pokoje dwuosobowe to zamawiam pokój z tobą, co ty na to? Ach, wpadkę koło czwartej. No i miłego dnia w pracy! Ja już muszę lecieć... teraz jeszcze nudniejsza historia. Umieram tu :c xx'
Mrrr! Ten weekend zapowiada się naprawdę dobrze! Tak, Harry. Już nie mogę się doczekać, by znowu spać z tobą w jednym łóżku. Jeszcze pod wpływem alkoholu po jakiejś imprezie... Och byłoby... gorąco... Stop, Lou! Pamiętaj, że Harry to dziecko! Nie myśl o takich rzeczach! Nie wolno ci! Odetchnąłem ciężko i po raz ostatni zastanowiłem się co odpisać.
'Tak, ja też już nie mogę się doczekać. Właściwie sam chciałem ci to zaproponować! Nie martw się, też będę się dziś nudził w pracy. Ale mam nadzieje, że później umilisz mi ten dzień. Powodzenia w szkole. Też za tobą bardzo tęsknie! xx'
Czułem jakieś ciepło na sercu. Odłożyłem telefon i poszedłem się przebrać. Cztery godziny później stałem już za ladą wyczekując na Harrego. Gdy loczek przekroczył próg sklepu automatycznie moje czy zaświeciły się. Był taki słodki. Szczególnie gdy podszedł do mnie roześmiany i rozradowany niczym mały szczeniak. Gdyby miał ogon jestem pewien, że latałby on na wszystkie strony. Przytuliłem go szybko i trochę zdawkowo. Po prostu poczułem się nieswojo na wspomnienie tego niewinnego pocałunku w policzek. Rozmawialiśmy chwilę i nawet nie wiem kiedy zauważyłem rudą czuprynę, której właścicielką mogła być tylko jedna osoba. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Rose z reklamówką. Uśmiechnęła się do mnie i poprosiła bym podszedł na chwilę do przodu, gdyż w trakcie rozmowy z Harrym spacerowaliśmy na tyłach sklepu. Przeprosiłem loczka i udałem się do niej niezbyt wiedząc co tu robi.
-Hejka Lou, coś taki zdziwiony? Pisałam ci przecież, że dziś przyniosę ci te książki o które prosiłeś. Chyba nie przeszkadzam?- tu spojrzała znacząco na Harrego, który bawił się właśnie swoimi rękoma. Wow, on jest naprawdę uroczy.
-Nie, nie. Dziękuje, naprawdę chciałem je przeczytać, a w bibliotece nic nie było...
-Nie ma sprawy... Ach, właśnie. Lou, Lottie jest na ciebie trochę zła.
-Czemu? Wydawało mi się, że dobrze bawiła się nad jeziorem...
-Jest zła, że nie powiedziałeś jej o Harrym. Przecież wiesz, że nie musisz ukrywać przed nią swoich związków. Ona będzie się cieszyć twoim szczęściem.
-Nie rozumiem... Harry jest moim przyjacielem.
-Kłamczuch z ciebie, Lou. Nie ładnie.
-Mówię poważnie. Nic nas nie łączy.- czułem się nieswojo.
-Przecież każdy widzi, że na niego lecisz. - Och nie. Naprawdę aż tak to widać!?
-Nie... Nie prawda.
-Nie prawda? - tak, ona jest zbyt spostrzegawcza. Przybliżyła się do mojego ucha i zamruczała cicho- Więc nie chciałbyś wić się pod nim z rozkoszy jęcząc jego imię? 'Harry... Och, Harry! Tak, tak, taaak! Szybciej! Szybciej, Harry! Och... Ooooch!' - wiem, że spłonąłem rumieńcem i modliłem się jedynie, by Harry nie usłyszał tego co mówiła dziewczyna. Boże, to było gorące. Swoją drogą Rose świetnie naśladuje mój głos. Nawet za dobrze. Wyobraziłem sobie dosłownie jak leżę pod nim i nie mogę opanować tej rozkoszy, którą on mi funduję. I jego błyszczące, zielone oczy. Kręconą grzywkę posklejaną od potu. I te dołeczki kiedy uśmiecha się sapiąc cicho moje imię... Stop! Nie, nie! Lou, nie wolno ci! Harry to dziecko! Jest uroczy, słodki, jak mały szczeniak! Nie wolno myśleć o Harrym w ten sposób! Ogarnij się... Boże, tylko czemu mój kolega wciąż mi przypomina o tym widoku? Szlak! Odsunąłem się od niej natychmiast i spiorunowałem ją wzrokiem.
-Rose, ty zboczeńcu! Idź już!
-Haha. Widzę, że twoja wyobraźnia już zaczęła działać. Nieważne, nie chce wiedzieć. Ale nie bądźcie zbyt głośno w Bristol.
Nim się obejrzałem, już jej nie było. Dzięki bogu. Podszedłem do Harrego, który był na szczęście nieświadomy tego, co robiłem z nim przed chwilą w moim umyśle.
-Przepraszam, Rose przyniosła mi książki i omawialiśmy... sprawy związane z Bristol.
-Och, z Bristol? Coś nie tak?
-Nie, nie. Um... Będziemy mieli pokój razem. Rose będzie spała z Lottie i Eleanor. Uwierz, łóżko El to nie zwykłe łóżko... To jest łoże królewskie!
-Och... Hm... Może... Wiesz, tak głupio wypaliłem z tym wspólnym pokojem... Pewnie wolałbyś spać z El...- zadławiłem się powietrzem. Że co?
-Z El? Jak to z El? Ja i El jesteśmy tylko przyjaciółmi. Harry, przyjaciele nie sypiają ze sobą.
-Nie? Więc kim jesteśmy?- tak. Moje serce stanęło na chwilę. Do czego on dąży?
-No... Ale... My będziemy po prostu ze sobą spać... Tylko spać... Koło siebie... Tylko...- było mi głupio i jąkałem się. Harry parsknął śmiechem, ale wydawał się... inny.
-A co chciałbyś robić z El? Też mówiłem tylko o spaniu razem. To ty zacząłeś coś sugerować.- fakt. Boże, Lou. Tylko jedno ci w głowie! Harry po prostu stwierdził, że wolałbyś spać z El, bo wie, że jesteście bliskimi przyjaciółmi. A ty zacząłeś coś sugerować. Tylko czemu Harry też zaczął się bawić w jakiś sugestie pytając kim jesteśmy... Nie rozumiem. Za dużo myślę.
Cześć! Słyszałaś już o Stowarzyszeniu zrzeszającym blogi na temat chłopaków z One Direction? Nie? No to na co ty dziewczyno czekasz?! Wbijaj do nas: http://ff-1d.blogspot.com/ i czym prędzej zapisuj się, by stać się częścią niesamowitej społeczności, jaką są wszystkie Directioners. Nie zapomnij powiedzieć o nas znajomym!
OdpowiedzUsuńRose doprowadzająca Lou do zmieszania - zawsze spoczi. Jąkający się Lou - jeszcze bardziej. A Harry bawiący się dłońmi - niewątpliwie słodki.
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, ze Lou wpadł po uszy. Nie mogę się już doczekać Bristol, ale to wiesz, prawda? :D
Ach, no i zakochałam się w Rose. :3
Szkoda, że taki krótki ale postaram się wytrzymać do następnego rozdziału i do Bristol. Powiem Ci w sekrecie, że chcę już Larry'ego !!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńCoś czuję, że ten Bristol będzie... magiczny !
OdpowiedzUsuńA Lou... co tu dużo ukrywać, wpadł po uszy chłopak. Jeszcze Rose, która zaczęła go naśladować, a on się tak słodko zarumienił... :) I od razu sobie wyobraził akcję z Harrym w łóżku, zboczuch jeden ! Niech przestanie sobie wmawiać, że Harry jest dzieckiem i go w końcu weźmie na półkach w monopolowym !
Oba twoje blogi zostały przez nas dodane do wybranych kategorii: Bromance/Mieszane. Czekamy na nasz link :D
OdpowiedzUsuńKurczę, oni zachowują się tak naturalnie. Zero wymyślnych dialogów, wielkich słów- wspaniałe, a czyta się do po prostu cudownie *_* Uwielbiam to w Twojej twórczości:)
OdpowiedzUsuńTwój Louis jest taki słodki. Zupełnie stracił głowę dla tego lokowatego dzieciaka, który oczywiście niczego nie jest świadomy (a może jest? końcówka rozdziału składnia do myślenia i jeżeli miałabym być szczera to musiałabym się przyznać, że Harry zaczyna coś podejrzewać;> ale może tylko palnął coś takiego, żeby złapać Lou za słówka xD) i tylko prowokuje Tomlinsona. Pocałunek w policzek, smsy... niby nic, a jednak:)
A jeżeli chodzi o Rose, to jej sugestie nawet mnie przyprawiły o wiadomo jakie myśli, więc co dopiero naszego biednego Louisa xD
Świetne, czekam na ciąg dalszy:)
oooooo! kurwa jaram się tym :D Rose jest zajebista, umarłam hahahahahahahahahahahbhaaghhaha xD "Oh szybciej szybciej! xD no i Hazza jaki ciekawski, amrrrr :D nie mogę doczekać się NN! <3
OdpowiedzUsuńNN na http://heart-without-you.blogspot.com/ <3
Boże święty, czekam na kolejny rozdział! Musisz mnie zostawiać tak niezaspokojoną?! :D dodawaj szybciutko! <3
OdpowiedzUsuńOmg! Świetny! ♥♥♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.
Zapraszam do mnie ----> http://im-dying-just-to-know-your-name.blogspot.com/