! Nowe opowiadanie - KLIK - zapraszam !

niedziela, 16 grudnia 2012

Amare 17


Powoli zwlokłem się z łóżka. Harry spał jeszcze cicho pochrapując. Co jest ze mną nie tak, że wciąż uważam go za najsłodszą postać na świecie. Gdy leżał zupełnie bezbronny, z włosami rozsypanymi na białej poduszce i lekko rozchylonymi ustami. Jego policzki były zarumienione, a klatka piersiowa powoli unosiła się i opadała. Nachyliłem się powoli i delikatnie musnąłem wargami jego policzek. Na tyle lekko, by nic nie poczuł. Może gdzieś tam jest jeszcze mój Hazza... 
-Looooou. Złaź ze mnie. -wychrypiał wciąż się nie ruszając. Przez moment serce stanęło mi w miejscu. Wyczynem było, że na mnie nie nawrzeszczał, a nawet nazwał 'Lou'. Szepnąłem ciche 'przepraszam' i wyszedłem z sypialni widząc jak powoli przytomnieje. Usłyszałem cichy dźwięk dochodzący z salonu i szybko się tam udałem. Na wyświetlaczu mojego telefonu szybko mrugała nazwa kontaktu- 'Rose'. Odebrałem i słysząc jak Harry wychodzi z sypialni przyciszyłem głos. 
-Słucham?
-Hej, LouLou. Co powiesz- ty, ja, kawiarnia w centrum, 15.00? 
-Ugh... Nie zbyt mi pasuje... 
-To może wpadniesz do mnie?
-Wiesz, może innym razem.
-Ok, to ja przyjdę do was. 
-Ale ja dziś... -przerwałem słysząc pikanie oznaczające zakończone połączenie. Ona nigdy nie wiedziała kiedy. Mogła chociaż poczekać i wpaść na chwilę wieczorem, gdy Harry'ego nie będzie. Albo przyjść w środku tygodnia, gdy Harry będzie w szkole. Nie musiała oglądać 'nas'... Nie chciałem by to widziała. 
~
Harry'emu nie spodobało się, że Rose nas odwiedzi. Przez moment chciał nawet wyjść, ale definitywnie chyba poniżanie mnie przy innych było ciekawsze. Nie podobało mi się to, ale nie mogłem przecież wyrzucić go z domu. Gdy tylko rozległ się dzwonek do drzwi doczłapałem się tam powoli i wpuściłem malutką dziewczynę, stojącą w progu z wielkim uśmiechem. Uwiesiła się na mnie, krzycząc głośno moje imię. Miała dziś wyjątkowo dobry humor, ale zapewne po konwersacji z Harrym on się zmieni. Rose podreptała do kuchni i posłała Harry’emu promienny uśmiech, którego on nawet nie raczył odwzajemnić.
-LouLou, zrobisz mi kawy? Ostatnio mamy niezły zapierdol z nauką, mówię ci, masakra. Ten tydzień trochę nam odpuścili, więc udało mi się wreszcie do ciebie wyrwać. Dawno was nie widziałam, gołąbeczki.
Harry zaśmiał się pod nosem, a ja nie byłem pewny czy to ironiczny śmiech, czy prawdziwy. Jedynie podszedłem do kuchenki i wstawiłem wodę na gaz. Na razie wszystko szło dobrze i przeszło mi przez myśl, że może Harry będzie dość miły na czas wizyty Rose. Jakże mylne było to stwierdzenie...
W trakcie rozmowy Harry dopiekał mi przy każdej możliwej okazji, uświadamiając mnie, jak bardzo tępy i beznadziejny jestem. W końcu nie wytrzymałem i wstając z miejsca zmierzyłem go wzrokiem.
-Ja przynajmniej nie muszę się dowartościowywać pieprząc jakieś dziwki w klubowych kiblach. Czujesz się przez to bardzie męski, czy jak? –spytałem wściekły. Oczy Style’a rozszerzyły się ze zdziwienia i wstał, aby zrównać się ze mną.
-Na pewno bardziej męski niż ty, siedzący tu jak pod miotłą, cioto. Chyba nie wyczułem momentu, w którym cię ktoś wykastrował.
-Oh, wolę już być jebaną kurą domową niż puszczalskim skurwysynem! Przynajmniej mam dość poczucia własnej wartości, ale ty chyba chuja na śmietniku znalazłeś!
-Stul pysk! Teraz nagle wielki pan Tomlinson stał się taki odważny?! Bo co, bo Rose? Proszę cię, schowaj te swoje popisy, ile ty masz lat?!
-A ty?! Ile masz lat?! Na pewno to odpowiedni wiek na szlajanie się! Gdyby nie ja, leżałbyś pod mostem śmierdząc na kilometr, albo puszczał się za kase! Wiesz, nawet dziwki są lepsze niż ty, bo chociaż jakieś korzyści z tego są!
-Grzecznie ci kurwa radzę, Louis, zamknij mordę, bo nie wytrzymam! Nikt ci kurwa nie kazał, sam zaproponowałeś, żebym u ciebie mieszkał! Więc teraz co, będziesz mi jakieś wyrzuty robił?! Mam w dupie ciebie i to co o mnie myślisz!
-Ha, jeszcze czego, za dobrze by ci było. –odparłem wreszcie sarkastycznie, a następie podskoczyłem słysząc głośny dźwięk tłuczonego szkła koło mojej głowy. Spojrzałem sparaliżowany na Harry’ego, który właśnie rzucił szklanką w szafkę za mną i nie byłem w stanie nawet mrugnąć. Po chwili już nie było go w pomieszczeniu, a po nim został tylko echo trzasku drzwi. Dopiero teraz zdałem sobie sprawę z tego co powiedziałem, z tego co on powiedział. Szczerze żałowałem, że wybuchłem, ale to wszystko gromadziło się we mnie od dłuższego czasu.Szkoda tylko, że Rose musiała być świadkiem tego wszystkiego. Opadłem na krzesło i schowałem ręce w dłoniach, podpierając łokcie na stole. Poczułem jak czyjaś delikatna dłoń jeździ po moich plecach, więc szybko otarłem łzy i spojrzałem na Rose, która uśmiechała się pocieszająco.
-Nie martw się. Takie rzeczy się zdarzają w związkach.
-Takie rzeczy u niego są na porządku dziennym. –szepnąłem cicho.
-Widzę, że nie jest za dobrze Lou... Po co to jeszcze ciągniesz, skoro on cię tak traktuje? –spytała, a ja zamarłem. Mam go zostawić? Nie. Nie, nie, nie.
-Bo go kocham, Rose. Bo może pewnego dnia to się skończy. On jest młody, może musi się wyszaleć, może potrzebuje czasu... Dorośnie, dojrzeje... Będzie dobrze. –chyba bardziej chciałem to wmówić sobie, niż jej. On się nie zmieni.
-Daj spokój. Sam siebie okłamujesz. Na twoim miejscu każdy normalny kopnąłby go w dupę. Utrzymujesz go, dajesz mu dach nad głową i co masz w zamian?
-A tam od razu utrzymujesz... Jego mama przysyła pieniądze.
-To nie daje mu prawda do traktowania cię jak śmiecia. Miej swoją godność Louis. Miłość miłością, ale wszystko ma swoje granice.
Pokręciłem jedynie przecząco głową. Nie miałem sił się z nią pokłócić, bo szczerze wiedziałem, że ma rację. Posiedzieliśmy jeszcze chwilę w ciszy, a następnie Rose wstała i poszła po swój płaszcz.
-Wracam do domu, Louis. Gdybyś kiedyś postanowił się od niego uwolnić, u mnie masz drzwi otwarte. Harry to skurwiel, nie zdziwię się, jeśli cały ‘słodziutki, idealny Hazzuś’ był tylko grą, żeby cię w sobie rozkochać. Tak naprawdę to dupek. Nie zasłużył na ciebie, ani na to wszystko co mu dajesz. Jesteś za dobry, LouLou.
-Wiem, wiem... –szepnąłem i zaśmiałem się lekko.
Wyszedłem równo z nią i postanowiłem odprowadzić ją do domu. Nie chciałem siedzieć sam i rozmyślać nad kłótnią z Harrym. To nie miało sensu, a idealnym powodem do ucieczki było odprowadzenie jej.
W jakiś dziwny sposób znalazłem się u niej w domu i siedziałem tam do wieczora rozmawiając o głupotach. Jeśli jej celem było poprawienie mi humoru, chyba się jej udało. Z uśmiechem na twarzy dotarłem do domu zupełnie nie myśląc o Harrym. Dopiero gdy zauważyłem, że drzwi są otwarte i dotarło do mnie, że już wrócił, świat przestał być taki kolorowy. Zsunąłem buty i kurtkę, po czym udałem się do salonu, jednak nie było go tam. Kuchnia również była pusta, więc powoli i niepewnie wszedłem do naszej sypialni. Dlaczego byłem tak głupi, żeby tam iść? Nie mogłem posiedzieć dłużej u Rose? Widok, który zastałem sprawił, że moje serce stanęło. Harry. Mój Harry i jakiś chłopak. Chłopak! Harry nie miał w zwyczaju zdradzać mnie z chłopakami! Dlatego pewnie żyłem w przekonaniu, że może ja jestem tym jedynym. Ale teraz on tam był z jakimś obcym kolesiem, nadzy, w NASZYM łóżku. Naszym, do kurwy nędzy! To jest nasze łóżko, tylko my możemy się tam kochać! Dlaczego, jak on śmiał przyprowadzić go to nas? Do naszego łóżka! Pieprzyć go w pościeli, w której później miałbym spać! Zrobiło mi się niedobrze, a w oczach natychmiast pojawiły się hektolitry łez. Byłem dla niego takim gównem, żeby pod mój dach przychodzić z jakimś pierdolonym fagasem, żeby go posuwać w naszym łóżku, w naszej pościeli? Trzasnąłem mocno drzwiami i wybiegłem z domu nawet nie zważając na to, że Harry zauważył moją obecność. Pewnie i tak miał to gdzieś, co go obchodzą moje uczucia?
Biegłem jak w amoku, nie zwracając uwagi na nic. Pierdolony Harry, pierdolony sklep, pierdolone wyjazdy, pierdolona miłość. Po chuj ktoś to wymyślał?! Po chuj Harry był za mną, skoro to miało się tak skończyć?!
Obudziłem się w ramionach Rose, która gładziła ręką moje włosy i szeptała, że wszystko będzie dobrze. Tak bardzo działbym jej wierzyć. Ale nic nie będzie dobrze. To już koniec. Jak mam dalej trwać w tym bagnie? Może jeszcze mam mu udostępnić naszą sypialnie, a samemu się przenieść do pokoju gościnnego, albo na kanapę?
-Hej, Louis, teraz jest ci ciężko, ale potem będzie coraz łatwiej. Zapomnisz o nim, znajdziesz sobie kogoś normalnego, miłego. Kogoś kto będzie o ciebie dbał i Harry będzie jeszcze żałował, że pozwolił ci odejść. Mówię ci, będzie dobrze.
-Nie będzie. Nie chce nikogo nowego, normalnego, miłego. Chce Harry’ego. Chce mojego małego Harry’ego, który rumieni się, gdy jestem zbyt blisko... Który nieudolnie próbuje gotować, żeby zrobić mi przyjemność, nawet jeśli to się kończy katastrofami kulinarnymi. Chce mojego Harry’ego, który leży wtulony we mnie śmiejąc się, a ja mogę bawić się jego loczkami, żeby on mruczał cicho. Chce tylko jego. Kocham tego gówniarza, nie chce innego.
-Teraz tak mówisz. Ale zobaczysz, będzie dobrze. Potrzebujesz czasu.
Chciałem wierzyć, że potrzebuje czasu. Chciałem wierzyć, że kiedyś przestanę go kochać i zakocham się na nowo. Że ten ktoś będzie dobry, że będzie o mnie dbał i nigdy nie potraktuje mnie jak Harry.  
__________________________________
Tak więc... Wiem, jest krótki. Ale jak to powiedziała Giovi 'Krótki, ale treściwy'. Przepraszam, naprawdę ciężko było mi to napisać i nie byłam w stanie już bardziej tego przedłużyć... 

16 komentarzy:

  1. Awww. Zacytowałaś mnie! Louis ma przejebane, a Harry'ego bym najchętniej zajebała. Dobrze, że Louis ma Rose. Inaczej byłoby chyba jeszcze gorzej. Nie miałby wsparcia, jeszcze by sobie coś zrobił...Dobra, już ogarniam.

    OdpowiedzUsuń
  2. To nic że krótki ważne że jest <3 i czekam na nastepny ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. jaki ten Hazzek jest wkurzający ^^ ;D nie no szkoda Lou :( mam nadzieje że będą jednak razem i że Loczek się zmieni :) w porównaniu z innymi ten rozdział jest troszeczkę krótki no ale tak jak osoba wcześniej napisała: ważne że jest :D jejku dodaj szybciutko kolejny rozdzialik bo jestem już ciekawa końcówki i chciałabym żebyś się zabrała za swój nowy blog :) ( a nawiasem mówiąc wszystkie twoje opowiadania są tak bajeczne że mogę je czytać po kilka razy i to godzinami ;*)

    OdpowiedzUsuń
  4. no nie wierzę.... nie dość że go chyba zgwałcił w poprzednim rozdziale to w dodatku jeszcze zdradził !!! O_____o
    mam taką ochotę podejść do niego i tak mu wyrąbać sierpowego że by w ścianę twarzą wpadł =,=
    jak można Kochanego, niewinnego Lou tak traktować... :(
    a tak poza Tym że cierpi razem z Lou to PISZESZ ZAJEBIŚCIE ! *__* znalazłam bloga twojego w piątek i przeczytałam wszystko i czekałam na nowy rozdział żeby tylko skomentować *____*
    i wiedz że Cię Kocham za to opowiadanie i za te shoty *____*
    nie wiem czy mogę być fanką twoją i bloga ale wiedz że jestem *___* <3

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy następny!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. http://bezuzyteczna.pl/mozg-pomija-wady-osobyw-16052
    Właśnie to zgadzałoby się z tym co przeżywa Lou. Jest mi go tak cholernie szkoda, że aż normalnie chyba się popłaczę:d
    Harry to totalany skurwiel, a ja zamiast spać, dziś w nocy rozmyślałam, nad tym dlaczego się tak zachowuje:x
    No nic, czekam na następny, życzę weny i pozderki:>

    OdpowiedzUsuń
  7. Jejku ;c
    Aż żal ściska mi serce jak pomyśle o Louisie! Kuźwa, niech Harry się ogarnie! A najlepszym sposobem byłoby jakby Louis od niego odszedł. Może wtedy by się zmienił. cl
    Kocham!
    Zapraszam na 14 - http://one-direction-ziall.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem pod wrażeniem, że Lou w końcu się postawił Harry'emu. Powiedział mu kilka szczerych słów i dobrze. Chociaż nie do końca spodobało mi się to, że wypomniał mu, że gdyby nie Lou skończyłby pod mostem, bo on go przygarnął. Hazz miał rację to Lou zaproponował. Nigdy nie byłam zwolennikiem wypominania sobie w kłótniach kto co dla kogo zrobił i co kto komu zawdzięcza. Tego nie powinno się wypominać. Mimo to Harry i tak zachowuje się gorzej. Bez porównania. Powinien szanować Lou, a to co on robi jest na pewno dalekie od tego.
    Współczuję Lou. Widok Hazzy z innym chłopakiem z ich łóżku, to na pewno ni to samo co świadomość, że cię zdradza. Obojętnie gdzie kogoś się zdradza to zawsze będzie zdradą, ale żeby zdradzić 'ukochaną' osobę w ich wspólnym łóżku to już podłe, wredny i pozbawione jakiegokolwiek szacunku względem tej osoby. Tym bardziej, że Hazz musiał być pewny, że Lou wrócić na noc. I nie mogę się pozbyć wrażanie, że on zrobił to właśnie specjalnie. Żeby jeszcze bardziej zranić tego biednego chłopaka.
    Tylko czemu do cholery Hazz się tak zachowuje... Dupek!

    OdpowiedzUsuń
  9. hej, kiedy można się spodziewać kolejnego rozdziału? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gratuluję świetnego bloga <3
    Nominacja do Liebster Awards http://untilyouloveme1d.blogspot.com/2012/12/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  11. o nie harry pałka się przegla xd a rozdział świetny . Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowałam Cię do LA. ;)

    http://quite-impossible.blogspot.com/2012/12/libster-award-2.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Możesz mnie informować na tt o next? @Zaawsze_Spoko
    Co do rozdziału to masz racje krótki ale wszystko w nim xD

    OdpowiedzUsuń
  14. błagam Cię dodaj szybko nowy <3

    OdpowiedzUsuń
  15. hej, kiedy nowy? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. błagam cię dodaj <3

    OdpowiedzUsuń